Oddział O2
02 - 2020.04.27
- 30.04.2020 11:49
- Zadania na matzoo : www.matzoo.pl/zerowka/policz-i-dodaj-w-zakresie-10_51_331
„Gdzie to jest?” – zabawa doskonaląca umiejętność określania położenia w przestrzeni. Rodzic wyznacza w domu obszar, o który będzie pytał (może to być np. półka z zabawkami), a dziecko siada tak, aby dobrze go widzieć. Rodzic wymienia przedmioty znajdujące się na tym obszarze. Zadaniem dziecka jest jak najszybsze określenie położenia tej rzeczy (obok, za, nad) i wskazanie jej.
Słuchanie opowiadania
Samo się… Któregoś dnia okazało się, że w naszym mieszkaniu dzieją się dziwne i tajemnicze rzeczy. Dzieją się same, bez naszego udziału. A wszystko zaczęło się od chwili, w której moi rodzice, po dłuższej naradzie, powiedzieli: – Jesteś już na tyle duża, żeby wyręczyć nas w pracach domowych. Bardzo się ucieszyłam, bo już od dawna nudziły mnie zabawy misiami, lalkami… Samochodami też. – Jutro ugotuję obiad sama – powiedziałam. – Na zupę będą truskawki ze śmietaną, na drugie – naleśniki z serem, a na deser… – Dobrze – zgodziła się mama . – O jutrzejszym obiedzie porozmawiamy później, a teraz proszę cię, przygotuj na kolację twarożek z czosnkiem, solą i śmietaną. Phi… takie łatwe… – powiedziałam i zabrałam się do pracy. Zaraz na początku wylała się śmietana. – Ach, któż tak pięknie ubielił naszą kuchnię? – zapytał ironicznie tata. – Samo się… – odpowiedziałam cichutko. – Myślę, że skoro to SAMOSIĘ, więc niech będzie tak miłe i posprząta – stwierdziła mama i wyszła z kuchni. SAMOSIĘ jeszcze raz tego dnia zaznaczyło swoją obecność. Stłukło kubek w kwiatki, kiedy zmywałam naczynia po kolacji. – Zdaje się, że mieszka z nami ktoś, kogo nie widać – żartował tata. – Psotnik o imieniu SAMOSIĘ. Rzeczywiście, SAMOSIĘ było wśród nas. A raczej wyłącznie przy mnie. Cokolwiek robiłam, zawsze znalazło sposób, aby napsocić. Kiedy podlewałam kwiatki – SAMOSIĘ rozlewało wodę. Kiedy przyszywałam guziki – SAMOSIĘ plątało nitkę, kłuło igłą w palec albo tak wszystko pomyliło, że zamiast białą nitką biały guzik, przyszywałam czerwoną nitką czarny lub zielony. Wszystko na opak. (…) Innym razem, kiedy prałam swoje rajstopy, SAMOSIĘ wciągnęło je do rury, którą odpływa woda. Wszystko się zatkało, a rajstop za nic nie mogłam wyciągnąć. Musiałam wezwać tatę do pomocy. – Pewnie SAMOSIĘ? – zapytał. – Tak. Skąd wiesz? – Wiem, że nie chciałaś tego zrobić – uśmiechnął się tata. Po pewnym czasie cała nasza rodzina znała obyczaje SAMOSIĘ, nawet przyzwyczajaliśmy się do zaplątywanych sznurowadeł, rozbijanych naczyń, rozlewanej wody, rozsypanego cukru, soli, maku… i namalowanych gdzie bądź wzorków. (…) Trwało to już dosyć długo i wyglądało na to, że zawsze, ilekroć będę cokolwiek robiła, nie obędzie się bez SAMOSIĘ i w końcu wszyscy się przyzwyczają, że nie potrafię sobie radzić z domowymi obowiązkami, które przecież nie były wcale trudne. Byłam smutna… i pewnie dlatego rodzice postanowili wytępić SAMOSIĘ. – Ale jak wytępić coś, czego nie widać i nie słychać? – zapytał tata. – Przecież próbowaliśmy zaczaić się na nie w różnych miejscach i o różnych porach – rozmyślała mama. Na nic się to zdało. SAMOSIĘ było sprytne i przebiegłe, nigdy niczego nie zrobiło wtedy, gdy chcieliśmy je złapać na gorącym uczynku. Kiedy zaś traciliśmy nieco czujność, od razu coś się działo. – Nie przyłapiemy go nigdy – oświadczyła mama. – Musimy wymyślić inny sposób na pozbycie się SAMOSIĘ z domu. – Możemy go się pozbyć wtedy, kiedy my się mu znudzimy – zaproponował tata. – Wówczas samo się od nas wyniesie. – Ale jak tu mu się znudzić? – zapytałam. – Jeszcze nie wiem – odrzekł tata. (…) Poszłam kiedyś po zakupy. Przy zakupach nigdy SAMOSIĘ mi nie towarzyszyło, zawsze kupowałam to, co trzeba było, i już. Tym razem jednak zamiast cukru kupiłam sól, zamiast śmietany kefir, no i bułki, których i tak już było za dużo w domu. Kiedy wróciłam do domu i powiedziałam, że to SAMOSIĘ tak kupiło… nagle rozległ się śmiech. – Nie śmiejcie się ze mnie! – prosiłam. – To SAMOSIĘ – powiedziała mama. – Popatrz, my przecież wcale się nie śmiejemy. – Słyszałam śmiech. Słyszałam! – My też słyszeliśmy – powiedział tata. I wtedy mama zawołała: – Mam pomysł, musimy tak się zachowywać, jak gdyby SAMOSIĘ wcale nie istniało. Cokolwiek zbroi, będziemy udawać, że to my sami. – To mówiąc, mama spojrzała na mnie poważniej nieco. – Tak, tak… SAMOSIĘ przestanie być ci potrzebne i opuści nas na zawsze. To było bardzo zabawne. Bo zwykle, kiedy ktoś zrobi coś nie tak, to stara się swoją winę przerzucić, złożyć na kogoś innego albo na coś tam. A my, szczególnie ja, postanowiliśmy zachowywać się odwrotnie. Sami tłukliśmy szklanki przy zmywaniu, rozlewaliśmy wodę, wysypywaliśmy cukier lub sól, sami robiliśmy dziury w skarpetkach… Najtrudniej było przyznać się do winy, kiedy nie można było czegoś znaleźć – Czy nie widzieliście moich kredek? – zapytałam kiedyś rodziców. – Włożyłam jak zwykle do szuflady, a teraz ich nie ma – mówiłam. – Pewnie SAMO… – i już powiedziałabym, że to SAMOSIĘ schowało mi kredki, gdyby nie mama, która zawołała: – No, no! Nie wywołuj wilka z lasu. Lepiej rozejrzyj się dookoła, na pewno zostały tam, gdzie ostatnio rysowałaś. I rzeczywiście tak było. (…) Pewnego wieczoru, podczas kolacji, uznaliśmy jednogłośnie, że SAMOSIĘ wyniosło się od nas, stało się nam niepotrzebne. – Trzeba to sprawdzić – postanowił tata. – Dzisiaj ja pozmywam i posprzątam po kolacji – oświadczyłam. – W ten sposób przekonamy się najlepiej, czy SAMOSIĘ jeszcze jest, czy też nie. I wyobraźcie sobie, nic się nie wylało, nie stłukło, nie rozsypało… A kuchnia aż lśniła, tak posprzątałam.
„Nic nie robi się samo” – rozmowa kierowana na podstawie treści opowiadania. Rodzic nawiązując do treści utworu, zadaje następujące pytania: Jak zachowywało się Samosię w domu? W jaki sposób rodzice chcieli się pozbyć Samosię z domu? Co mogła czuć bohaterka utworu, której nic nie wychodziło? Czy pomagacie nam rodzicom w domowych czynnościach? Jakich? Jak to wam wychodzi?
„Jak wygląda Samosię?” – praca plastyczna Dziecko zastanawia się, jak może wyglądać Samosię i wykonuje jego portret dowolną techniką plastyczną (malowanie, rysowanie, wyklejanie) – proszę o zdjęcie pracy każdego dziecka .
• „Co nie pasuje?” – wykonanie ćwiczenia na karcie pracy- ćwiczenia str 15
Zabawy ruchowe z piłką – bardzo prosiłabym o zabawy z piłką , a świeżym powietrzu lub w domu. Podrzucanie, turlanie – filmiki pomocnicze:
- Wróć do listy artykułów
Ostatnie artykuły